Dlaczego nie mówiemy pomoc tylko współpraca?
Współpraca ze szpitalem w Jaworowie na Ukrainie zaczęła się dosyć nietypowo, Tych z Was, którzy nie znają tej historii chcielibyśmy odesłać do artykułu Pomoc Ukrainie- początek.
Z lekarzami i dyrekcją szpitala poznaliśmy się w dość dramatycznych okolicznościach- jeden z naszych wolontariuszy, ewakuując się z Ukrainy w pierszym dniu wojny potrzebował pomocy medycznej dla 5-dniowej dziewczynki, która wraz z rodzicami uciekała z Kijowa. W jaworowskim szpitalu spotkali się z niewiarygodną dobrocią i empatią. Ta pomoc prawdopodobnie uratowała dziecku życie
Wiedząc, że potrzeby medyczne wszystkich szpitali w Ukrainie są ogromne postanowiliśmy wspomóc tę jednostę odpłacając jej za okazane serce. Dobro wraca- przyjaciele. Już kilka dni po tamtych wydarzeniach okazało się, że tym razem my możemy pomóc. Uciekająca przed wojną młoda Ukrainka w ciąży zaczęła rodzić po drodze- trafiła do szpitala w Jaworowie. Tak oto na świat przyszła dziewczynka, po którą w 2 gim dniu jej życia, na prośbę zaprzyjaźnionego jaworowskiego lekarza- pediatry neonatologa Bogdana przewieźliśmy wraz ze szczęśliwą mama do Krakowa. Nie zapomnimy sceny pożegnania małżonków- jednej strony szczęśliwi z przyjścia na świat dziecka, z drugiej ogromny smutek ojca dziecka, który żegna się z rodziną, wysyłając ich, dla bezpieczeństwa w nieznane.
Na początku naszej współpracy koncentrowaliśmy się na ewakuacji ciężko chorowych pacjentów. Kolejnym był półtora roczny chłopiec, który uległ wypadkowi po drodze do Polski. Jego mama prowadząc samochód ,w rozkojarzeniu straciła panowanie nad autem i uderzyła w drzewo. Skutki nie okazały się bardzo tragiczne ale konieczna była ewakuacja i dalsze leczenie w Polsce . Pomogliśmy również w wywiezieniu całkowicie sparaliżowanego mężczyzny. I on znalazł pomoc w jednym z polskich szpitali, ale to oczywiście nie wszystkie przypadki.
Nasze związki z Jaworowem to również inna pomoc. Rodzice dziewczynki, od której wszystko się zaczęło, zorganizowali zbiórkę jedzenia dla niemowląt, pampersów, środków higieny dla maluchów i poprosili nas o dostarczenie tego do jaworowskiego szpitala, później takich zbiórek i przekazywania darów było dużo więcej, gesty solidarności płynęły do tej jednostki medycznej, za naszym pośrednictem coraz częściej.
Szpital w Jaworowie poznaliśmy od podszewki. To bardzo ważna instytytucja medyczna łącząca Polskę i Ukrainę pod wieloma względam. Służy on jako hub pośredniczący pomiędzy szpitalami ukraińskimi a zachodnimi. Jego strategiczne położenie blisko z granicy z Polską jest wykorzystywane nie tylko do ewakuacji ciężko chorych do Polski i zapewnienia im pomocy medycznej poza granicami ukraińskimi, ale to też najbardziej wysuniętą na zachód Ukrainy placówką medyczną.
Po tym jak Rosjanie z ostrzelali poligon w Jaworowie gdzie zginęło 35 osób, a 174 zostało rannych wszystkim pierwszej pomocy udzieliła placówka w Jaworowie. O ich wielkim wkładzie w ratowanie życia poszkodowanym mówią statystyki- bo to tylko 6 lekarzy i tylko 300 łóżek szpitalnych…Większość rannych była operowana w Rzeszowie, Lwowie, Jarosławiu i Przemyślu, a tylko dwanaściorow, których nie można było przetransportować, trafiła pod opiekę jaworowskich chirurgów. Jak opowiadał nam później Oleg- ordynator chirurgii- wszystkich udało się uratować .
Gdy tylko dotrała do nas informacja o tragedii na poligonie przy granicy z Polską poczuliśmy się zobowiązani im pomóc. Na szybko zorganizowaliśmy materiały opatrunkowe, lekarstwa i narzędzia medyczne. Dzięki pomocy naszych sponsorów kupiliśmy specjalistyczne urządzenia do tamowania krwi. Dziś nasza współpraca wciąż się rozwija. Regularnie zaopatrujemy szpital w środki medyczne, których brak jest w Ukrainie (jak na przykład insulina) oraz finalizujemy dostawę aparatu EKG oraz pomp do karmienia dojelitowego.
Many zaufanie do personelu a po zakończeniu wojny jesteśmy umówieni z Olegiem – ordynatorem i Bogdanem- podiatrą połowić ryby w miejscowym stawie- chłopaki szykujcie się, my już kompletujemy sprzęt wędkarski
A o naszej współpracy z Jaworowem piszą już gazety w dalekiej Japonii…